Pan Jezus niech będzie pochwalony!
Po paru kliknięciach na nasz blog wreszcie pojawiła się
nasza relacja z dnia dzisiejszego.
Po dwutygodniowej pracy przyszedł czas na kolejną część pielgrzymowania
po Jerozolimie i miejscach dotyczących życia Pana Jezusa.
Dziś poleniuchowaliśmy ponieważ budziliśmy się na godzinę
7.30 (jak można tak długo spać?!;) biegiem na śniadanie i wyjście w celu
zdobywania Jerozolimy. Wyruszyliśmy o godzinie 8.30 i zmierzaliśmy z naszego
Domu Pokoju do kościoła Pater noster (Ojcze nasz) zahaczając o meczet
Wniebowstąpienia. Jest to święta dla muzułmanów i chrześcijan średniowieczna
kaplica, która stoi w części meczetu, z którego jak się przyjmuje, Chrystus
wstąpił do nieba.
O godzinie 9.30 uczestniczyliśmy we Mszy Św. w kościele
Pater noster, w którym znajdują się tablice z modlitwą Ojcze nasz w wielu
językach. Na dziedzińcu znaleźliśmy oczywiście modlitwę w języku polskim, a
także w języku kaszubskim, którą to przetłumaczył o. Adam Sikora OFM z Poznania,
wykładowca Nowego Testamentu na Wydziale Teologicznym w Poznaniu. Klasztorem
opiekują się siostry karmelitanki.
Zmierzając do Kościoła Dominus flevit (Pan zapłakał), w
którym to znajduje się skała, na której siedzący Jezus zapłakał nad Jerozolimą.
Zatrzymaliśmy się przy punkcie widokowym, z którego bardzo pięknie widać
panoramę Jerozolimy. Dalej podążając odwiedziliśmy cmentarz żydowski –
najdroższy cmentarz na świecie, ponieważ Żydzi uważają, że gdy Mesjasz
przyjdzie na świat przejdzie przez zamurowaną bramę złotą zbawi tych
wszystkich, którzy spoczywają przy bramie. Co ciekawe Żydzi chowani są
zawinięci w całun, spoczywając w pozycji siedzącej, ponieważ łatwiej będzie
wstać w czasie zbawienia.
Schodząc z Góry Oliwnej weszliśmy jeszcze do prawosławnej
cerkwi św. Marii Magdaleny.
Kościół zaparcia się św. Piotra „in Gallicantu” – znajduje się
po wschodniej stronie góry Syjon. Jest to miejsce w którym najprawdopodobniej
św. Piotr zaparł się Jezusa, co było potwierdzeniem Jego słów: „Nim kogut
zapieje, ty trzy razy się mnie zaprzesz” (Mk 14, 72).
Po wielu wrażeniach udaliśmy się do Starego Domu Polskiego
na małą przerwę, gdzie przywitani zostaliśmy mrożoną kawą, ciachem i lodami.
Siostra przełożona Sylwestra wraz z siostrą Fabiolą przybliżyły nam
okoliczności powstania Domu Polskiego w Jerozolimie, a także proces przybycia
Poznańskich sióstr Elżbietanek do Ziemi Świętej (siostry mają trzy placówki w
Jerozolimie i jedną w Betlejem).
Zrelaksowani i jakże zadowoleni udaliśmy się zrzucić zbędne
kilogramy w postaci metalowych pieniędzy, które zalegają nam w portfelach. W
jednej z uliczek Starego Miasta mogliśmy zaszaleć i pochwalić się naszym
poznańskim pochodzeniem, robiąc zakupy. Aby zrobić udane zakupy należy się
targować, co by sprzedawca się cieszył i kupujący był usatysfakcjonowany z
zakupu. (Poznaniacy ponoć tacy skąpcy są, że gościom wlewają do herbaty tyle
wody co by się już cukier nie zmieścił;)
Kolędując od jednego domu sióstr elżbietanek do drugiego,
zahaczyliśmy o klasztor biczowania Pana Jezusa. W klasztorze znajdują się dwie
kaplice: kaplica biczowania Pana Jezusa i kaplica cierniem ukoronowania.
Wychodząc z klasztoru poszliśmy do Kościoła św. Anny. Tradycja uważa że kościół
stoi na miejscu, gdzie stał dawniej dom św. Anny i św. Joachima – rodziców
Matki Bożej. Zeszliśmy także do sadzawki Betsaida, przy której to Jezus
uzdrowił paralityka (J 5, 1-9).
Nowy Dom Polski, jest drugim z kolei domem sióstr
elżbietanek, który powstał w Jerozolimie. Nowy Dom znajduje się w ortodoksyjnej
dzielnicy żydowskiej „Mea Shearim” – nazwa własna całej dzielnicy, pochodząca
od jednej z ulic znajdujących się w okolicy.
Siostra Róża przywitała nas z wielkim uśmiechem na twarzy,
oprowadziła nas po całym domu pokazując także pokój w którym mieszkał nasz ks.
Arcybiskup studiując w Jerozolimie – nietaktem byłoby nie wejście do tego
pokoju. Przechodząc uliczkami dzielnicy żydowskiej, musieliśmy uważać, ponieważ
sobota to czas Szabatu i w tym czasie nie wolno Żydom wykonywać żadnych
czynności, siostry także nie mogą wyjeżdżać w tym czasie samochodem. Byliśmy
świadkami jak przejechał samochód koło domu sióstr i zaraz zerwał się głos
protestu i wyrażania swojego niezadowolenia ze strony Żydów. Po wypitym soki i
zjedzonych lodach popędziliśmy do miejsca, gdzie istnieje możliwość przejścia
po murach Jerozolimskich. Nasza trasa wzdłuż muru rozpoczęła się od Bramy Jafskiej,
a skończyła się w Bramie Gnojnej, która to znajduje się obok Ściany Płaczu.
Prosto od niej szybkim krokiem, poszliśmy do naszego Domu
Pokoju na kolację.
Wykończony, ale jakże zadowolony błogosławię wszystkim
czytającym nasz blog, a także wszystkim wspierających nas swoją modlitwą.
Pamiętajcie, że my o was pamiętamy i modlimy się codziennie za was.
Z darem modlitwy
Wasz diakon Oscar J
Życzę blogoslawionej niefzieli calej drużynie . :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń