Jerozolima

Jerozolima

wtorek, 30 czerwca 2015

Praca uszlachetnia

Szczęść Boże!
Po wczorajszym dniu pełnym wrażeń, dniu gdzie pielgrzymowaliśmy przez Jerozolimę nadszedł czas na pracę, czyli główny motyw naszego przyjazdu. 



Wstaliśmy dosyć wcześnie, gdyż o 7.00 była Msza św. w kaplicy Domu Pokoju. Niektórzy mieli problemy ze wstaniem (oczywiście ja :P ), lecz jakoś daliśmy radę dotrzeć na czas. Po Eucharystii poszliśmy na śniadanko – oczywiście pyszne. Po zjedzeniu zebraliśmy się w pokoju, by uzgodnić, co kto będzie robił. Ustaliliśmy, że podzielimy się na dwie grupy. Obowiązki obejmowały pracę w ogrodzie oraz renowacje łóżek sypialnych. Oba zespoły zaczęły prace ok. godziny 8:30. Jedna grupa zaczęła wynosić łóżeczka na dwór, by je rozkręcić i przygotować do szlifowania. 










Druga grupa miała za zadanie oczyszczenie części ogrodu, wyrywanie chwastów oraz uporządkowanie placyku zabaw. 

Plac zabaw przed...



Został jednak jeden samotny strzelec – Maciej, który na początku miał indywidualny pracę. Miał za zadanie wyremontować śmietniki, opróżnić je, a także założyć nowe worki. Praca szła bardzo sprawnie i efektywnie. Grupa zajmująca się odnowieniem łóżeczek dla dzieci po ich rozkręceniu, zaczęła szlifować i oczyszczać deski. Do godziny 13:00, czyli obiadu mieliśmy zrobione jedno łóżeczko, a ogród był w połowie oczyszczony. Obiad był zaskoczeniem, gdyż Siostry przygotowały typowy polski posiłek. Jedliśmy ziemniaczki, mięsko oraz surówkę. Podczas obiadu dopisywał nam bardzo dobry humor. Mogłem rozśmieszać swoich kompanów swoimi żartami i było bardzo ciekawie. Po posiłku wróciliśmy do pracy. Okazało się, że dk. Oscar odnalazł swoje nowe powołanie – spawanie! Niestety podczas karczowania ogrodu uszkodziły się grabię, więc diakon postanowił je naprawić! Szło mu to bardzo sprawnie. Widać było jego zaangażowanie i zapał. 



 Ja miałem za zadanie szlifować deski. To zadanie na pozór proste okazało się bardzo absorbującym w czas i siłę, gdyż trzeba było bardzo dokładnie oczyścić meble. Około godziny 17:30 grupa ogrodowa skończyła swoją prace i zaczęła sprzątać narzędzia. W międzyczasie odwiedziła nas siostra Róża, która przyjechała z zakupami. Na godzinę 18 była kolacja. Przed nią wszystko było już posprzątane, przygotowane na jutrzejszy dzień. Po kolacji poszliśmy się wykąpać i przygotować się do nieszporów oraz wyjścia do Grobu Pańskiego. Po odprawieniu nieszporów wyruszyliśmy w miasto. Na miejscu byliśmy około godziny 20:20. Mieliśmy szczęście, gdyż nie było kolejki do kaplicy Grobu Pańskiego i mogliśmy na spokojnie się pomodlić. O godzinie 20:55 spotkaliśmy się przed wejściem, by zobaczyć jak zamykają to piękne miejsce. Po zamknięciu poszliśmy w kierunku domu, zahaczając o sklep, gdyż chciałem kupić chipsy dla grupy. Wydałem na nie 15 szekli! To bardzo dużo, ale było warto, gdyż były bardzo dobre. Po powrocie do domu chwilę odpoczęliśmy i zaczęliśmy grać w grę integracyjna. Atmosfera była bardzo przyjemna i humor wszystkim dopisywał mimo dużego zmęczenia. Reasumując dzień był bardzo owocny. Praca, którą wykonaliśmy z pewnością wzmocniła nasze charaktery i zawęziła więzy międzyludzkie. Bardzo mi się podobał ten dzień, mimo ciężkiej pracy i upału.





...plac zabaw po


Tomek



1 komentarz:

  1. Jesteśmy pod dużym wrażeniem,zwłaszcza jeżeli chodzi o plac zabaw PRZED i PO,zabrakło nam jednak relacji zdjęciowej z pogromu śmietników,mogło by to wprowadzić pewną dramaturgię w relacji.Duże uznanie dla dk.Oskara za stawienie czoła wyzwaniu w postaci spawania!Jeżeli jednak coś by Wam nie wychodziło to zawsze pozostaje "ściana płaczu" :). Śledząc Wasze wpisy raczej do tego nie dojdzie.Powodzenia w trudzie życzą ANIOŁY

    OdpowiedzUsuń